piątek, 26 lipca 2013

Rozdział 56

Lwia Skała

Zabazi chodził przed Jaskinią Władców martwiąc się o ojca
- Synku.. uspokój się bo zrobisz dziurę w Lwiej Skale powiedziała Reila kończąc myć przybranego syna
- Mamo ... ja po prostu boje się o tatę
- Zabazi ... nasz tata jest silny nic mu nie będzie powiedział Kanadu podchodząc do brata
- Wiesz... twoi rodzice byli zawsze przy tobie.. ja jako królewski syn nie mam tak dobrze.. tata ma obowiązki wobec królestwa a mama codziennie chodzi rozmawiać z matkami innych lwiątek
- To są inni na Lwiej Ziemi ?
- No pewnie.. tylko że nie chcą się ze mną bawić..
- Dlaczego ? zapytał smutny Kanadu
- Bo uważają że książę jest rozpieszczony i że się wywyższa..
- Ale ty taki nie jesteś... jutro przejdziemy się na Wodopój i pokażemy im co tracą.. co ty na to ?
- Jasne.. po chwili milczenia obaj zauważyli ojca , Kuno podszedł do nich i powiedział
- Chłopcy.. przepraszam was ale dzisiaj nie dam rady
- Rozumiemy tato.. powiedzieli obaj spuszczając smutno głowy w dół obaj poszli do Jaskini Władców
Reila widząc smutnych synów podeszła do Kuna
- Co się stało że tak późno wróciłeś ?
- Dowiedziałem się od Kaleiego że nadciąga wojna...
- Ale.. przecież Słoneczna Ziemia , Hieny i Zła Ziemia są naszymi sojusznikami
- Na Rajskiej Ziemi zapanował zły lew.. ma zamiar najechać Lwią Ziemię za jakiś czas..
- Rozumiem... lwica przytuliła się do Króla i razem z nim poszła do jaskini

Następnego dnia
Kanadu obudziło trącanie łapą
- Już wstaje Zabazi... powiedziało lwiątko i przekręciło się na drugą stronę
- To wstawaj... lwice przyniosły nam śniadanie...
- A tata?
- już jadł i poszedł tak jak mama...
Brązowy wstał i podszedł ze smutnym bratem do mięsa , obaj podziękowali lwicą i zaczęli jeść
- To co ? po śniadaniu Wodopój ?
- Tak.. bracia szybko skończyli posiłek i ruszyli na Wodopój

Granica
- No dobrze Kuno... musimy coś zrobić z dziećmi...
- Posłuchaj Talimie.. wojna jest blisko... powinniśmy ukryć wszystkie lwiątka i lwice w ciąży na Cmentarzu Słoni
- A co na to hieny ? zapytał Kalei
- Moi wujowie... zgodzili się na ukrycie lwiątek i lwic również z waszych stad
- No to.. dzieci będą bezpieczne ....

Wodopój
Książę dotarł razem z bratem na wodopój , od razu zauważyli cztery bawiące się lwiątka , jedno z nich przestało ganiać innego od razu kiedy zauważył księcia
- No no no .. patrzcie kto tu przyszedł mały książę
- O co wam znowu chodził ? zapytał zły Kanadu
- O i znalazł sobie przyjaciela
- braciszku... nie warto... oni i tak nie wiedzą jak to jest wychowywać się bez ojca.. powiedział smutny Zabazi kładąc się przy wodzie , jednemu z tamtych lwiątek zrobiło się szkoda małego księcia , podszedł on do niego i powiedział
- Przepraszam za mojego brata.. a tak w ogóle nazywam się Tamu ... a ten tam to Kiume
- Nic się nie dzieje... po prostu.. wiem że myślicie że książę ma jakieś tam ekstra życie.. ale tak nie jest.. tata nie ma dla mnie czasu.. a mama chodzi do przyjaciółek.. jedyną osobą która jest dla mnie tutaj dobra jest mój brat Kanadu
- Zabazi.. zawstydzasz mnie ... powiedziało lwiątko ledwo powstrzymując się od śmiechu
- Tamu nie wierz mu.. pewnie zmyśla powiedział Kiume
Nagle wszystkie lwiątka zauważyły jak w ich stronę zmierza lew o brązowej sierści i czerwonej grzywie , połowę miał na prawym oku , na grzbiecie samca leżało jasne lwiątko
- Hej Wujku... powiedział ze śmiechem Zabazi
- Wuju Shetanie.. możesz mnie postawić..? mam ochotę zabić mojego bratanka
- Wuazi.. uspokój się.. powiedział lew
Nagle nadleciał Dobu który od razu zwrócił się do księcia
- Książę twój ojciec cię woła
- O co chodzi ?
- Powiedział że razem z bratem masz do niego iść
- Dobu.. powiedz tacie że nie... jak chce mi coś powiedzieć to niech sam przyjdzie
- Dobrze paniczu... majordomus poleciał a Shetan westchnął
- Wiesz że twój ojciec będzie zły?
- Nie będzie... po prostu chce spędzić z nim trochę czasu...
- Rozumiem.. wiesz Zabazi.. ojciec mój i twojej babci był inny.. dbał o nas.. wiesz przecież że Kuno kocha ciebie i Kanadu najmocniej na świecie
- Wiem o tym...
- Ale ma też obowiązki... dzięki niemu ty i twój brat jesteście bezpieczni
- Mówiłem Tamu... książę jest rozpieszczony pewnie odegrał tą scenkę żeby pokazać jak to ma dobrze
- To nie prawda powiedział lew o rudej grzywie i miodowej sierści
- Cześć tato powiedział Zabazi
- Synu... dlaczego nie powiedziałeś mi że lwiątka cie nie lubią?
- Tato... chodzi o to że nie chciałem żeby cierpieli.. poza tym mam Kanadu , Saine , Nirvane i Wuaziego
- Nic im nie zrobię.. ale następnym razem mów mi o wszystkim dobrze ? zapytał lew uśmiechając się do syna
- Jasne...
- No to dzisiaj.. wezmę was na polanę.. tak jak obiecałem ostatnio.. powiedział z uśmiechem Kuno
- Dziękuje tato...
- Wasza mama też będzie.. Wuju.. dziękuje.. powiedział Król do Shetana
nikt nie wiedział o co chodziło ... miało to pozostać tajemnicą...

Hej.. przepraszam że notka taka sobie.. ale cóż.. za niedługo będzie więcej akcji..
pomyślałam że pod każdą notką od teraz będę dawała jakiś dowcip..

Polak, Czech i Niemiec spotkali diabla.
Kazał im przynieść jakąś roślinkę.
Polak przyniósł tulipana, Niemiec dziką różę a Czecha jeszcze nie ma...
Diabeł nie czekając kazał im to zjeść.
Polak zjadł bez problemu.
Niemiec natomiast je, i płacze i śmieje się jednocześnie..
- Czemu płaczesz - spytał diabeł
- Bo muszę zjeść dziką różę, to boli!
- A czemu się śmiejesz?
- Bo Czech idzie z kaktusem!

Pozdrowienia dla motywującego mnie Sheza :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz