Lwia Skała
Zabazi chodził przed Jaskinią Władców martwiąc się o ojca
- Synku.. uspokój się bo zrobisz dziurę w Lwiej Skale powiedziała Reila kończąc myć przybranego syna
- Mamo ... ja po prostu boje się o tatę
- Zabazi ... nasz tata jest silny nic mu nie będzie powiedział Kanadu podchodząc do brata
- Wiesz... twoi rodzice byli zawsze przy tobie.. ja jako królewski syn nie mam tak dobrze.. tata ma obowiązki wobec królestwa a mama codziennie chodzi rozmawiać z matkami innych lwiątek
- To są inni na Lwiej Ziemi ?
- No pewnie.. tylko że nie chcą się ze mną bawić..
- Dlaczego ? zapytał smutny Kanadu
- Bo uważają że książę jest rozpieszczony i że się wywyższa..
- Ale ty taki nie jesteś... jutro przejdziemy się na Wodopój i pokażemy im co tracą.. co ty na to ?
- Jasne.. po chwili milczenia obaj zauważyli ojca , Kuno podszedł do nich i powiedział
- Chłopcy.. przepraszam was ale dzisiaj nie dam rady
- Rozumiemy tato.. powiedzieli obaj spuszczając smutno głowy w dół obaj poszli do Jaskini Władców
Reila widząc smutnych synów podeszła do Kuna
- Co się stało że tak późno wróciłeś ?
- Dowiedziałem się od Kaleiego że nadciąga wojna...
- Ale.. przecież Słoneczna Ziemia , Hieny i Zła Ziemia są naszymi sojusznikami
- Na Rajskiej Ziemi zapanował zły lew.. ma zamiar najechać Lwią Ziemię za jakiś czas..
- Rozumiem... lwica przytuliła się do Króla i razem z nim poszła do jaskini
Następnego dnia
Kanadu obudziło trącanie łapą
- Już wstaje Zabazi... powiedziało lwiątko i przekręciło się na drugą stronę
- To wstawaj... lwice przyniosły nam śniadanie...
- A tata?
- już jadł i poszedł tak jak mama...
Brązowy wstał i podszedł ze smutnym bratem do mięsa , obaj podziękowali lwicą i zaczęli jeść
- To co ? po śniadaniu Wodopój ?
- Tak.. bracia szybko skończyli posiłek i ruszyli na Wodopój
Granica
- No dobrze Kuno... musimy coś zrobić z dziećmi...
- Posłuchaj Talimie.. wojna jest blisko... powinniśmy ukryć wszystkie lwiątka i lwice w ciąży na Cmentarzu Słoni
- A co na to hieny ? zapytał Kalei
- Moi wujowie... zgodzili się na ukrycie lwiątek i lwic również z waszych stad
- No to.. dzieci będą bezpieczne ....
Wodopój
Książę dotarł razem z bratem na wodopój , od razu zauważyli cztery bawiące się lwiątka , jedno z nich przestało ganiać innego od razu kiedy zauważył księcia
- No no no .. patrzcie kto tu przyszedł mały książę
- O co wam znowu chodził ? zapytał zły Kanadu
- O i znalazł sobie przyjaciela
- braciszku... nie warto... oni i tak nie wiedzą jak to jest wychowywać się bez ojca.. powiedział smutny Zabazi kładąc się przy wodzie , jednemu z tamtych lwiątek zrobiło się szkoda małego księcia , podszedł on do niego i powiedział
- Przepraszam za mojego brata.. a tak w ogóle nazywam się Tamu ... a ten tam to Kiume
- Nic się nie dzieje... po prostu.. wiem że myślicie że książę ma jakieś tam ekstra życie.. ale tak nie jest.. tata nie ma dla mnie czasu.. a mama chodzi do przyjaciółek.. jedyną osobą która jest dla mnie tutaj dobra jest mój brat Kanadu
- Zabazi.. zawstydzasz mnie ... powiedziało lwiątko ledwo powstrzymując się od śmiechu
- Tamu nie wierz mu.. pewnie zmyśla powiedział Kiume
Nagle wszystkie lwiątka zauważyły jak w ich stronę zmierza lew o brązowej sierści i czerwonej grzywie , połowę miał na prawym oku , na grzbiecie samca leżało jasne lwiątko
- Hej Wujku... powiedział ze śmiechem Zabazi
- Wuju Shetanie.. możesz mnie postawić..? mam ochotę zabić mojego bratanka
- Wuazi.. uspokój się.. powiedział lew
Nagle nadleciał Dobu który od razu zwrócił się do księcia
- Książę twój ojciec cię woła
- O co chodzi ?
- Powiedział że razem z bratem masz do niego iść
- Dobu.. powiedz tacie że nie... jak chce mi coś powiedzieć to niech sam przyjdzie
- Dobrze paniczu... majordomus poleciał a Shetan westchnął
- Wiesz że twój ojciec będzie zły?
- Nie będzie... po prostu chce spędzić z nim trochę czasu...
- Rozumiem.. wiesz Zabazi.. ojciec mój i twojej babci był inny.. dbał o nas.. wiesz przecież że Kuno kocha ciebie i Kanadu najmocniej na świecie
- Wiem o tym...
- Ale ma też obowiązki... dzięki niemu ty i twój brat jesteście bezpieczni
- Mówiłem Tamu... książę jest rozpieszczony pewnie odegrał tą scenkę żeby pokazać jak to ma dobrze
- To nie prawda powiedział lew o rudej grzywie i miodowej sierści
- Cześć tato powiedział Zabazi
- Synu... dlaczego nie powiedziałeś mi że lwiątka cie nie lubią?
- Tato... chodzi o to że nie chciałem żeby cierpieli.. poza tym mam Kanadu , Saine , Nirvane i Wuaziego
- Nic im nie zrobię.. ale następnym razem mów mi o wszystkim dobrze ? zapytał lew uśmiechając się do syna
- Jasne...
- No to dzisiaj.. wezmę was na polanę.. tak jak obiecałem ostatnio.. powiedział z uśmiechem Kuno
- Dziękuje tato...
- Wasza mama też będzie.. Wuju.. dziękuje.. powiedział Król do Shetana
nikt nie wiedział o co chodziło ... miało to pozostać tajemnicą...
Hej.. przepraszam że notka taka sobie.. ale cóż.. za niedługo będzie więcej akcji..
pomyślałam że pod każdą notką od teraz będę dawała jakiś dowcip..
Polak, Czech i Niemiec spotkali diabla.
Kazał im przynieść jakąś roślinkę.
Polak przyniósł tulipana, Niemiec dziką różę a Czecha jeszcze nie ma...
Diabeł nie czekając kazał im to zjeść.
Polak zjadł bez problemu.
Niemiec natomiast je, i płacze i śmieje się jednocześnie..
- Czemu płaczesz - spytał diabeł
- Bo muszę zjeść dziką różę, to boli!
- A czemu się śmiejesz?
- Bo Czech idzie z kaktusem!
Pozdrowienia dla motywującego mnie Sheza :)
piątek, 26 lipca 2013
wtorek, 16 lipca 2013
Rozdział 55
Kiedy wstało słońce , a na sawannie wstały wszystkie zwierzęta , z Jaskini Władców na Lwiej Skale wybiegł młody samczyk o miodowej sierści i niebieskich oczach , jego lwią głowę zdobiła mała ruda grzywka , lwiątko które wybiegło było potomkiem Władcy tej krainy . Nagle za księciem pojawił się dorosły lew , był on większą wersją lwiątka
- Tato? gdzie jest Kanadu ? zapytał samczyk , miał on na myśli brązowego samca o czarnej grzywce i morskich oczach , pomimo tego że był synem innego lwa i lwicy która oszukała ojca Zabaziego , mały samczyk traktuje Kanadu jak brata , Po śmierci Dasy i Kasima , Kuno za namową syna przygarnął potomka tamtej dwójki.
- Twój brat wyszedł dziś bardzo wcześnie.. mówił mi że idzie na wodopój
- Mogę iść ? zapytało lwiątko z nadzieją
- Idź... chociaż myślałem że poczekasz na Wuaziego , Król miał na myśli swojego młodszego brata który był w wieku jego syna
- Przykro mi tato.. ale jestem umówiony z Nirvaną i Sainą , książę mówił o swoich dwóch kuzynkach , obie były księżniczkami Saina była księżniczką Złej Ziemi i miała brązowe sierść oraz niebieskie oczy a Nirvana była księżniczką Słonecznej Ziemi , miała ona brązową sierść i zielone oczy
- No to na co czekasz? zapytał wesoło Kuno
- Dzięki tato to ja idę do Kanadu książę wybiegł na Wodopój
Wodopój
Zabazi od razu znalazł się koło wody , szybko się rozejrzał . Nagle zauważył brata nagrzewającego się na słońcu , wszystkie lwice patrzyły na syna Dasy , jednak on niczego sobie z tego nie robił . Wiedział że ojciec nie pozwoli go skrzywdzić , nagle Kanadu został ochlapany , brązowe lwiątko już chciało donieść ojcu ale zobaczył że to jego młodszy brat
- Witaj Zabazi
- Cześć... idziesz dziś ze mną na Złą Ziemie ?
- Ale tam żyją złe lwy... ojciec się zdenerwuje
- Nie martw się .. załatwię to z nim
Książę ruszył w stronę Złej Ziemi , Kanadu szedł za nim
- Nie powinniśmy tam iść ... powiedziało starsze lwiątko
- Chodź i nie marudź...lwiątka dotarły na Złą Ziemie
Lwia Skała
Kuno siedział a szczycie patrząc na dwa małe punkciki idące na Złą Ziemie
- Co tu robisz bracie ? zapytało małe lwiątko za nim
- Patrze na moich synów Wuazi
- Moi bratankowie... jasne lwiątko usiadło koło króla i uśmiechnęło się
- Kanadu jest synem Dasy
- Tej co prawie cię omotała?
- Tak..
- Nie widać po nim że jest twoim dzieckiem
- Bo nie jest ... przygarnąłem go
- Rozumiem.. powiedziało lwiątko wstając i odchodząc
Zła Ziemia
Na ziemie wkroczyły dwa lwiątka
- Zabazi wracajmy powiedziało to starsze
- Nie...
- Ja wracam
- Musisz słuchać księcia.. chodź
- Ale.. nagle na Zabaziego wskoczyła brązowa lwiczka o niebieskich oczach
- Właśnie na ciebie czekałam
- Witaj Saino
- Zabazi trzeba było powiedzieć że idziesz do dziewczyny powiedział brązowy samczyk
- Kuzynie.. mogę go walnąć? zapytała lwiczka wstając z księcia
- Jasne Saino.. za ile przyjdzie Nirvana ?
- Ma być za jakiś czas.. poza tym mama urodziła.. mam brata Sako
- Możemy go zobaczyć ?
- Jasne.. lwiątka weszły do termitier , leżała tam brązowa lwica koło której był lew o sierści koloru toffi
- Witaj ciociu powiedział Zabazi z uśmiechem
- Witaj mój książę
- Zabazi tata będzie zły... powiedział z przerażeniem Kanadu
- Nic nam tutaj nie grozi.. nasza ciocia jest tu władczynią.. a na Słonecznej Ziemi włada ciocia Rewa .. kuzynka taty
- Teraz mi to mówisz !? krzyknął samiec i wtedy usłyszeli pisk lwiątka
- Zabazi... mogę go uderzyć ? obudził mojego brata
- Spokojnie .. droga wolna możesz go bić .. lwiczka przewróciła starszego syna Kuna , a książę podszedł doi ciotki , w jej łapach leżało małe lwiątko , które patrzyło na Zabaziego
- Witaj Sako.. jestem twoim kuzynem ... lwiątko uśmiechnęło się do małego kuzyna i potarło go nosem
- Jest kochany ciociu
- Zabazi.. powiedz ojcu że zbliża się wojna.. i że Kanadu jest z nami spokrewniony... nasza matka była kuzynką ojca twojego brata
- To cudownie.. powiedział książę
- Po śmierci Kasima na Rajskiej Ziemi zapanował zły lew
- Powiem tacie... po chwili milczenia to termitiery weszła brązowa lwiczka o zielonych oczach
- Witaj Nirvano.. powiedział Zabazi z uśmiechem
- To twoja kuzynka powiedziała Saina wstając z Kanadu i podchodząc do brata
- Już się urodził ? zapytała Słoneczna księżniczka
- Tak.. książę Sako powiedział czule Talim
Zabazi zobaczył nagle jak do termitiery wchodzi Kuno
- Tato.. przepraszam.. powiedział Kanadu
- Nie masz za co.. Nanumi jak tam twój synek ?
- Sako jest spokojniejszy niż Saina
- Mamo.. zaczęła lwiczka ale przerwał jej kuzyn
- Saino.. ty spokojna nie jesteś.. ciociu obiecuje że jeśli coś wam się stanie to będę o niego dbać
- Dziękuje książę .. powiedziała Nanumi a Kuno podszedł do młodszego syna i powiedział
- Wuazi cię szukał
- Zaraz do niego pójdziemy..
- Idziemy wszyscy ? zapytała Saina
- Jasne ... cała czwórka pobiegła na Lwią Ziemię
- Kuno.. zaczyna się wojna.. powiedział Talim kiedy lwiątka były już daleko
- Wiem o tym.. Kalei mnie ostrzegł
- Nasze dzieci są zagrożone.. powiedziała smutno Nanumi , Król Lwiej Ziemi podszedł do niej i ją przytulił
- Nie martw się siostrzyczko wygramy tą wojne.. są trzy stada i hieny przeciwko jednemu stadu
- Boje się o mojego synka..
- Nic mu nie grozi .. dzieci przeniesiemy na Cmentarz Słoni ... wujek Nixio i wujek Nuzo nie pozwolą żeby ich skrzywdzono
- To dobrze
Wodopój
- Zmęczyłam się.. powiedziała Saina kiedy wszyscy dobiegli na wodopój
- Wiem ja też.. odezwał się zdyszany książę
- Przynajmniej dobiegliśmy do wody... powiedziała Nirvana... Kanadu jednak milczał
- Braciszku coś się stało ?
- Patrzy się na nas jakieś lwiątko..
Zabazi popatrzył w stronę lwiątka i się zaśmiał podbiegając do niego
- Hej wujku
- Zabazi ile razy ci mówiłem żebyś tak do mnie nie mówił.. jestem od ciebie młodszy
- Wiem... Kanadu .. poznaj naszego wujka Wuaziego
- Jeśli będziesz mówił do mnie wujku.. to rozszarpie powiedziało lwiątko
- On tylko żartuje.. powiedział książę widząc przerażenie w oczach brata
- Aha....
Nagle Wuazi wskoczył na Kanadu i szybko wrzucił go do wody
- Ja ... Ja nie umiem pływać powiedziało lwiątko topiąc się..
Brat władcy od razu wskoczył do wody .. już chciał wyławiać bratanka ale ten wypłynął i zaczął chlapać Wuaziego
- A masz !!
- Ej !! myślałem że coś ci się stało
- Mama mnie nauczyła pływać...
- A właśnie.. Kanadu wiesz że idziemy wieczorem z tatą na polankę?
- Fajnie..
- Dobra.. to my wracamy do domów powiedziały dziewczyny żegnając się z kuzynami
- I co braciszku.. lubisz je ?
- Naprawde wydają się miłe...
- Bo są.. chodź.. pójdziemy do mamy ... lwiątka pobiegły na Lwią Skałę gdzie postanowiły poczekać na ojca....
Przepraszam że tak dawno nie było notek ale brak szkoły zastopował moją wenę... jednak już jest wszystko tak jak było.. pozdrowienia dla Sheza który zawsze mnie wspiera.. naprawdę jesteś wspaniałym przyjacielem :) dziękuje ci za to
Jeśli chodzi o sprawy organizacyjne.. do konkursu nikt się nie zgłaszał.. więc tak jak mówiłam więcej konkursów nie będzie
jeszcze raz bardzo was przepraszam za ten brak notek mam nadzieję że jeszcze ktoś odwiedza tego bloga :)
- Tato? gdzie jest Kanadu ? zapytał samczyk , miał on na myśli brązowego samca o czarnej grzywce i morskich oczach , pomimo tego że był synem innego lwa i lwicy która oszukała ojca Zabaziego , mały samczyk traktuje Kanadu jak brata , Po śmierci Dasy i Kasima , Kuno za namową syna przygarnął potomka tamtej dwójki.
- Twój brat wyszedł dziś bardzo wcześnie.. mówił mi że idzie na wodopój
- Mogę iść ? zapytało lwiątko z nadzieją
- Idź... chociaż myślałem że poczekasz na Wuaziego , Król miał na myśli swojego młodszego brata który był w wieku jego syna
- Przykro mi tato.. ale jestem umówiony z Nirvaną i Sainą , książę mówił o swoich dwóch kuzynkach , obie były księżniczkami Saina była księżniczką Złej Ziemi i miała brązowe sierść oraz niebieskie oczy a Nirvana była księżniczką Słonecznej Ziemi , miała ona brązową sierść i zielone oczy
- No to na co czekasz? zapytał wesoło Kuno
- Dzięki tato to ja idę do Kanadu książę wybiegł na Wodopój
Wodopój
Zabazi od razu znalazł się koło wody , szybko się rozejrzał . Nagle zauważył brata nagrzewającego się na słońcu , wszystkie lwice patrzyły na syna Dasy , jednak on niczego sobie z tego nie robił . Wiedział że ojciec nie pozwoli go skrzywdzić , nagle Kanadu został ochlapany , brązowe lwiątko już chciało donieść ojcu ale zobaczył że to jego młodszy brat
- Witaj Zabazi
- Cześć... idziesz dziś ze mną na Złą Ziemie ?
- Ale tam żyją złe lwy... ojciec się zdenerwuje
- Nie martw się .. załatwię to z nim
Książę ruszył w stronę Złej Ziemi , Kanadu szedł za nim
- Nie powinniśmy tam iść ... powiedziało starsze lwiątko
- Chodź i nie marudź...lwiątka dotarły na Złą Ziemie
Lwia Skała
Kuno siedział a szczycie patrząc na dwa małe punkciki idące na Złą Ziemie
- Co tu robisz bracie ? zapytało małe lwiątko za nim
- Patrze na moich synów Wuazi
- Moi bratankowie... jasne lwiątko usiadło koło króla i uśmiechnęło się
- Kanadu jest synem Dasy
- Tej co prawie cię omotała?
- Tak..
- Nie widać po nim że jest twoim dzieckiem
- Bo nie jest ... przygarnąłem go
- Rozumiem.. powiedziało lwiątko wstając i odchodząc
Zła Ziemia
Na ziemie wkroczyły dwa lwiątka
- Zabazi wracajmy powiedziało to starsze
- Nie...
- Ja wracam
- Musisz słuchać księcia.. chodź
- Ale.. nagle na Zabaziego wskoczyła brązowa lwiczka o niebieskich oczach
- Właśnie na ciebie czekałam
- Witaj Saino
- Zabazi trzeba było powiedzieć że idziesz do dziewczyny powiedział brązowy samczyk
- Kuzynie.. mogę go walnąć? zapytała lwiczka wstając z księcia
- Jasne Saino.. za ile przyjdzie Nirvana ?
- Ma być za jakiś czas.. poza tym mama urodziła.. mam brata Sako
- Możemy go zobaczyć ?
- Jasne.. lwiątka weszły do termitier , leżała tam brązowa lwica koło której był lew o sierści koloru toffi
- Witaj ciociu powiedział Zabazi z uśmiechem
- Witaj mój książę
- Zabazi tata będzie zły... powiedział z przerażeniem Kanadu
- Nic nam tutaj nie grozi.. nasza ciocia jest tu władczynią.. a na Słonecznej Ziemi włada ciocia Rewa .. kuzynka taty
- Teraz mi to mówisz !? krzyknął samiec i wtedy usłyszeli pisk lwiątka
- Zabazi... mogę go uderzyć ? obudził mojego brata
- Spokojnie .. droga wolna możesz go bić .. lwiczka przewróciła starszego syna Kuna , a książę podszedł doi ciotki , w jej łapach leżało małe lwiątko , które patrzyło na Zabaziego
- Witaj Sako.. jestem twoim kuzynem ... lwiątko uśmiechnęło się do małego kuzyna i potarło go nosem
- Jest kochany ciociu
- Zabazi.. powiedz ojcu że zbliża się wojna.. i że Kanadu jest z nami spokrewniony... nasza matka była kuzynką ojca twojego brata
- To cudownie.. powiedział książę
- Po śmierci Kasima na Rajskiej Ziemi zapanował zły lew
- Powiem tacie... po chwili milczenia to termitiery weszła brązowa lwiczka o zielonych oczach
- Witaj Nirvano.. powiedział Zabazi z uśmiechem
- To twoja kuzynka powiedziała Saina wstając z Kanadu i podchodząc do brata
- Już się urodził ? zapytała Słoneczna księżniczka
- Tak.. książę Sako powiedział czule Talim
Zabazi zobaczył nagle jak do termitiery wchodzi Kuno
- Tato.. przepraszam.. powiedział Kanadu
- Nie masz za co.. Nanumi jak tam twój synek ?
- Sako jest spokojniejszy niż Saina
- Mamo.. zaczęła lwiczka ale przerwał jej kuzyn
- Saino.. ty spokojna nie jesteś.. ciociu obiecuje że jeśli coś wam się stanie to będę o niego dbać
- Dziękuje książę .. powiedziała Nanumi a Kuno podszedł do młodszego syna i powiedział
- Wuazi cię szukał
- Zaraz do niego pójdziemy..
- Idziemy wszyscy ? zapytała Saina
- Jasne ... cała czwórka pobiegła na Lwią Ziemię
- Kuno.. zaczyna się wojna.. powiedział Talim kiedy lwiątka były już daleko
- Wiem o tym.. Kalei mnie ostrzegł
- Nasze dzieci są zagrożone.. powiedziała smutno Nanumi , Król Lwiej Ziemi podszedł do niej i ją przytulił
- Nie martw się siostrzyczko wygramy tą wojne.. są trzy stada i hieny przeciwko jednemu stadu
- Boje się o mojego synka..
- Nic mu nie grozi .. dzieci przeniesiemy na Cmentarz Słoni ... wujek Nixio i wujek Nuzo nie pozwolą żeby ich skrzywdzono
- To dobrze
Wodopój
- Zmęczyłam się.. powiedziała Saina kiedy wszyscy dobiegli na wodopój
- Wiem ja też.. odezwał się zdyszany książę
- Przynajmniej dobiegliśmy do wody... powiedziała Nirvana... Kanadu jednak milczał
- Braciszku coś się stało ?
- Patrzy się na nas jakieś lwiątko..
Zabazi popatrzył w stronę lwiątka i się zaśmiał podbiegając do niego
- Hej wujku
- Zabazi ile razy ci mówiłem żebyś tak do mnie nie mówił.. jestem od ciebie młodszy
- Wiem... Kanadu .. poznaj naszego wujka Wuaziego
- Jeśli będziesz mówił do mnie wujku.. to rozszarpie powiedziało lwiątko
- On tylko żartuje.. powiedział książę widząc przerażenie w oczach brata
- Aha....
Nagle Wuazi wskoczył na Kanadu i szybko wrzucił go do wody
- Ja ... Ja nie umiem pływać powiedziało lwiątko topiąc się..
Brat władcy od razu wskoczył do wody .. już chciał wyławiać bratanka ale ten wypłynął i zaczął chlapać Wuaziego
- A masz !!
- Ej !! myślałem że coś ci się stało
- Mama mnie nauczyła pływać...
- A właśnie.. Kanadu wiesz że idziemy wieczorem z tatą na polankę?
- Fajnie..
- Dobra.. to my wracamy do domów powiedziały dziewczyny żegnając się z kuzynami
- I co braciszku.. lubisz je ?
- Naprawde wydają się miłe...
- Bo są.. chodź.. pójdziemy do mamy ... lwiątka pobiegły na Lwią Skałę gdzie postanowiły poczekać na ojca....
Przepraszam że tak dawno nie było notek ale brak szkoły zastopował moją wenę... jednak już jest wszystko tak jak było.. pozdrowienia dla Sheza który zawsze mnie wspiera.. naprawdę jesteś wspaniałym przyjacielem :) dziękuje ci za to
Jeśli chodzi o sprawy organizacyjne.. do konkursu nikt się nie zgłaszał.. więc tak jak mówiłam więcej konkursów nie będzie
jeszcze raz bardzo was przepraszam za ten brak notek mam nadzieję że jeszcze ktoś odwiedza tego bloga :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)